Co to jest handel normami emisji zanieczyszczeń?

Świat stawia coraz bardziej „zieloną energie”, ale wciąż jest dużo zanieczyszczeń w powietrzu. W jaki sposób zachęca się do redukcji emisji CO²?

Każdego dnia ludzie sprawdzają cenę towaru lub usługi przed podjęciem decyzji o jej zakupie. Jeśli koszt jest zbyt wysoki w stosunku do ich budżetu, powiedzą „nie”. Ale jeśli chodzi o zanieczyszczenie, ludzie jak dotąd nie musieli płacić za dym z elektrowni, który powstaje podczas wytwarzania energii, aby otrzymać dostęp do dostaw energii elektrycznej.

Zaczyna się to zmieniać dzięki handlu normami emisji zanieczyszczeń, który jest opartym na rynkach podejściem do kontrolowania zanieczyszczeń emitowanych w danych krajach. Zamiast nakładać podatek na  fabrykę lub produkt, rządy w 31 krajach europejskich wprowadziły cenę za emisję dwutlenku węgla.

W Stanach Zjednoczonych program Acid Rain działa tak samo w przypadku dwutlenku siarki i tlenków azotu. Główni zanieczyszczający, tacy jak producenci energii elektrycznej i producenci stali, a także producenci cementu, papieru i szkła, mają albo prawa do emisji, zwane uprawnieniami, albo muszą je kupić. Handlują nimi z innymi emitentami na rynku, dając im bodziec do znalezienia sposobów na bardziej efektywne działanie i pozostawiając im wolne pozwolenia, które mogą sprzedawać innym, mniej wydajnym producentom.

Ponieważ bardziej wydajni producenci będą mogli przenieść te oszczędności na zaoferowanie niższych cen, konsumenci będą bardziej skłonni kupować od tych producentów, co stanowi dodatkową zachętę dla firm, aby stały się bardziej wydajne.

Siła rynku

Jak to działa? Wyobraź sobie, że rząd sprzedaje pozwolenia na emisję (za tonę CO2) za 1000 złotych. Firma będzie musiała zapłacić ten dodatkowy koszt za każdą tonę emitowanego CO2. Alternatywnie może zaoszczędzić 1000 złotych, zmniejszając emisję o tonę. Ponieważ menedżerowie firm cierpią z powodu awersji do strat – odczuwając ból raczej z powodu straty niż zysku – tak samo jak konsumenci, wolą nie płacić dodatkowych tysięcy złotych z góry. Jednak wpływ ten osłabnie, jeśli firmy otrzymają pozwolenia na emisję za darmo. Chociaż mają motywację do zarabiania pieniędzy poprzez redukcję emisji i sprzedania pozwolenia jako zysku, mogą zdecydować się nie robić nic i po prostu skorzystać z bezpłatnego zezwolenia.

Jest to znane jako status quo uprzedzeń i może prowadzić do utraty korzyści z przyszłych zysków, ignorując potencjalne możliwości oszczędzania lub zarabiania pieniędzy. W jednym z badań znaleziono przykłady tego działania wśród europejskich producentów na początku tej dekady. Około 30 procent firm nie postrzegało zezwoleń jako aktywów finansowych, podczas gdy większość badanych firm nie handlowała na rynku uprawnień UE. Podobnie jak giełda, firmy i osoby prywatne mogą handlować za pośrednictwem brokerów.

Rachunki za energię

Obecnie konsumenci nie płacą żadnych bezpośrednich kosztów w ramach systemu zezwoleń na emisję. Posiadają za to wpływ pośredni poprzez wzrost cen konsumowanych towarów i energii, dostarczanych przez nieefektywnych dostawców lub ich klientów przemysłowych. Na przykład, jeśli elektrownia musi wykupić dodatkowe zezwolenia, aby zrekompensować swoje zanieczyszczenie, prawdopodobnie przekaże je firmom energetycznym, które kupią jej moc, która z kolei może ją przekazać w postaci wyższych rachunków za energię.

Jedno z badań wykazało, że od 20 do 100 procent kosztów pozwolenia zostało przekazane odbiorcom energii elektrycznej. Jeśli gospodarstwa domowe widzą wzrost rachunków z powodu opłat od nieefektywnych dostawców, mogą zmienić dostawcę. Jednak gospodarstwa domowe mogą nie wiedzieć, że jest to przyczyną wzrostu ich rachunków, które mogą być spowodowane innymi czynnikami, takimi jak podatki krajowe i wahania cen ropy i gazu.

Jednym z pomysłów, który zmusiłby gospodarstwa domowe do rozliczania się z bezpośrednich kosztów emisji, byłby osobisty system handlu uprawnieniami do emisji. To opisuje ideę zindywidualizowanego budżetu na węgiel, który ludzie mogą wydawać lub handlować tak jak pieniądze. Ale nie istnieje jeszcze inaczej niż w eksperymencie na wyspie Norfolk na Oceanie Spokojnym. Rząd brytyjski przyjrzał się temu pomysłowi 10 lat temu, ale doszedł do wniosku, że „wyprzedza swój czas” z powodu problemów z niskim poziomem akceptacji społecznej i potrzebą technologii, która obniży koszty.

Normy społeczne

Normy społeczne mogą wpływać na zachowania ludzi, a także na czynniki wpływające na cenę. Jeden ze szwedzkich eksperymentów wykazał, że ludzie byliby bardziej skłonni do kupowania uprawnień do emisji dwutlenku węgla z systemu europejskiego i do przejścia na emeryturę na stałe, gdyby wiedzieli, że inni robią to samo.

Gospodarstwa domowe w krajach takich jak Wielka Brytania, w których mogą zmienić dostawcę, mogą również wykorzystać swoją siłę jako konsumenci, aby wybrać firmy, które wykorzystują energię odnawialną, która nie wytwarza emisji. Jedna z ankiet wykazała, że od sierpnia 2018 r. połowa z 10 najtańszych taryf była dzięki „zielonej energii”. Dostawcy ci z definicji nie będą mieli wpływu na handel emisjami.

Handel emisjami wykorzystuje ceny rynkowe, a nie jednorazowe podatki, aby zmienić sposób w jaki firmy i ludzie się zachowują. Oferują marchewki tym, którzy ograniczają produkcję zanieczyszczeń i kije tym, które tego nie robią. Mimo, że konsumenci są jednostopniowo usuwani z tego procesu, powinni z czasem zyskać na wyborze dostawców, którym zależy na pieniądzach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.