Rynek pierwotny nadal kusi

W niemowlęcych czasach GPW rynek pierwotny był prawdziwą żyłą złota. Debiutujące na warszawskim parkiecie akcje niejednokrotnie zyskiwały kilka a nawet kilkunastokrotnie. W historii na trwałe zapisze się ponad 13-krotne przebicie na giełdowym debiucie Akcji Banku Śląskiego. Sprawdźmy, czy dalej jest to miejsce atrakcyjne dla inwestora.

 

Historia wygląda rewelacyjnie…

Załóżmy, że przenosimy się do USA, do roku 1960. W kieszeni mamy 1000$. I te, niewielkie w sumie pieniądze, chcemy zainwestować na giełdzie. Jako cel obieramy sobie właśnie rynek pierwotny. Nasza strategia polega na inwestowaniu w każdą pierwszą ofertę publiczną (IPO) jaka się pojawi i sprzedaży akcji po miesiącu notowań. Następnie uzyskane środki reinwestujemy w kolejny giełdowy debiut I tak dalej, systematyczne przez następnych 40 lat, aż do 2001 roku.

Jaką kwotę będziemy mieć po tym czasie na swoim rachunku? 533 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 000 $, czyli 533 decyliony dolarów!!! Ten przykład niewątpliwie przemawia do wyobraźni. zaczerpnięty został z książki „Inteligentny inwestor” Benjamina Grahama, a wyliczenia są dziełem znanych profesorów finansów Jay Ritter i William Schwert.

 

…bliska przeszłość też zachęcająco

W zeszłym roku na podstawowym parkiecie GPW zadebiutowało w sumie 19 spółek, przy czym część z nich notowana była wcześniej na rynku NewConnect, w ramach alternatywnego systemu obrotu. Wszystkie zeszłoroczne debiuty pokazuje poniższa tabela opublikowana na stronach internetowych GPW. Trzy ostatnie kolumny to są już nasze wyliczenia. Najpierw sprawdziliśmy o ile procent wzrósł/spadł kurs na zamknięciu pierwszej sesji.

debiuty 2016

Już sama statystyka zysk/strata wypada bardzo dobrze: 12 spółek zadebiutowało z zyskiem, 1 neutralnie, 6 zanotowały straty. Najwięcej zarobić można było na akcjach ASM Group, bo ponad 44%. Najmocniej straciły natomiast walory Playway, choć nie była to strata bardzo bolesna, bo ledwie 3,85%. Naprawdę ciekawie robi się jednak dalej. W następnych kolumnach wyliczyliśmy, ile zarobiłby inwestor, który inwestowałby „ślepo” w każdy zeszłoroczny debiut.

[caldera_form id=”CF59783f0929545″]

Założenia są proste:

– kapitał początkowy  10 tys. zł.;

– za całość środków kupowane są akcje w ofercie publicznej lub w ostatni dzień notowań na rynku NewConnect;

– akcje sprzedawane są po cenie zamknięcia na debiucie.

Również tu rezultat przechodzi najświeższe oczekiwania. Gdyby inwestor zastosował tę prostą strategię, potroiłby w zeszłym roku swój kapitał! Nawet wliczając stosunkowo wysoką prowizję 0,39% zarówno od zakupu, jak i sprzedaży akcji (ostatnia kolumna tabeli). Dzisiaj w wielu domach maklerskich można uzyskać niższą. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że tak wysoki wynik zawdzięczamy głównie rewelacyjnemu debiutowi ASM Group. Przed debiutem nie sposób przewidzieć, która spółka przyniesie tak wysoką stopę zwrotu. Gdybyśmy działali wybiórczo, rezultaty mogłyby być dużo gorsze.

 

Wciąż dobre miejsce do inwestycji

Wnioski? Jak pokazuje historia, rynek pierwotny oferuje ponadprzeciętne możliwości zarobku. Również obecnie jest to atrakcyjna propozycja dla poszukującego zysku inwestora. Równocześnie pamiętać trzeba, że inwestowanie zawsze wiąże się z ryzykiem i jedynie konsekwentne stosowanie strategii pozwoli nam osiągnąć cel w długim okresie.

2 komentarzy

  1. Prawda., też tego doświadczyłem, niestety… Dlatego od spółek Skarbu Państwa lepiej trzymać się daleko, albo pochodzić do nich bardzo ostrożnie.

  2. Wszystko pięknie dopóki do spółki nie dobiorą się politycy. Energa na IPO jawiła się jako kura znosząca złote jaja. Po paru latach na jej walorach (zakup z myślą o emeryturze) jestem ok. 40% do tyłu. Więc nie tylko rynek tu ma znaczenie ale i postsowiecka mentalność w RP.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.