Juan lekiem na chiński kryzys?

W ostatnich dniach oczy inwestorów skierowane są w kierunku Chin, a dokładnie na giełdę w Szanghaju, gdzie na początku roku wystąpiły gwałtowne spadki notowanych indeksów giełdowych. Jednak dla globalnych inwestorów ważniejsze od chińskiej giełdy może okazać się zachowanie juana. Dlaczego?

Chińska waluta juan

W ostatnich latach chińska waluta była ściśle związana z kursem dolara. Jednak latem ub.r. bank centralny Chin zdecydował się na jego dewaluację. Na czym to polega? Mechanizm działania dewaluacji pieniądza polega na administracyjnym obniżeniu kursu waluty narodowej wobec innych walut przez narodowy bank centralny.

Przybrała ona silniejszą formę w połowie sierpnia 2014, kiedy lokalna waluta straciła blisko 3 proc. na wartości względem dolara. Ludowy Bank Chin kolejny raz zaskoczył rynki na początku 2016 roku poprzez ustawienie oficjalnego kursu wymiany juana, znanego również jako renminbi (RMB), na 6.5646 za dolara, co oznacza najniższą wartością od marca 2011 r. Skutkowało to spadkiem wartości chińskiej waluty o ponad 1 proc. w stosunku do dnia poprzedniego i jednocześnie największy dzienny spadek od sierpnia ubiegłego roku.

Kurs juana względem dolara

 

Dlaczego chiński bank centralny decyduje się na dewaluację juana?

Dewaluacja juana przez Ludowy Bank Chin ma na celu większą dywersyfikację chińskiej gospodarki, wzmocnienie jej potencjału eksportowego i konkurencyjności na scenie międzynarodowej oraz zapewnienie stabilności bilansu płatniczego. Ma to być panaceum na słabnące tempo wzrostu gospodarczego. Analiza ostatnich lat wykazuje, że tempo wzrostu chińskiej gospodarki systematycznie spada, a przyszłość również nie wygląda optymistycznie. Według ostatnich prognoz tempo wzrostu chińskiej gospodarki w kolejnych latach nadal będzie się kurczyć i w 2016 roku spadnie w okolice 6,3%.

Chiny: PKB

 

Jakie są ryzyka?

Dla rynków finansowych dewaluacja juana niesie z sobą większe ryzyka niż podniesienie stóp procentowych przez FED, ponieważ podwyżki są pewne, będą gołębie i zostały już zdyskontowane. Ponadto Janet Yellen będzie starała się ożywić inwestycje i przyciągnąć pracowników pozostających poza zasobem siły roboczej utrzymując jak najdłużej realnie ujemne stopy procentowe. Tymczasem dewaluacja juana może dojść z 6,69 obecnie za dolara do 6,90, albo wynieść nawet 20 procent co oznaczałoby wojnę walutową na pełną skalę i groziło kryzysem porównywalnym do tego z końca lat 90 ubiegłego stulecia. Reakcja łańcuchowa uruchomiłaby spiralę w dół ceny ropy naftowej i surowców. Szacuje się, że 1-procentowy spadek kursu juana wiąże się z przeceną surowców notowanych w dolarze o 0,5-0,6 proc. Poza tym, osłabienie juana do 6,80/USD w 2016 może oznaczać dalsze kurczenie się chińskiego PKB w ujęciu wartościowym (USD) w porównaniu do silnego wzrostu w 2013 roku.

 

Przykład Chin pokazuje, że sztuczne mechanizmy sterowania gospodarką przez bank centralny przynoszą wymierne efekty. Podobnie było w przypadku Narodowego Banku Szwajcarii (SNB), który w latach 2011-2015 walczył o zachowanie konkurencyjności swojej gospodarki ustalając minimalny parytet wymiany franka wobec euro na poziomie 1,20. Jednak interwencje  walutowe okazały się zbyt kosztowne i nie przyniosły spodziewanych rezultatów. Czy podobnie będzie w przypadku Chin? Prawdopodobnie tak, mając na względzie skuteczność podobnych praktyk stosowanych przez inne banki centralne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.