Bać się stóp?

Ostatni miesiąc był dla giełdowych byków ciężką próbą. Koniunktura na parkietach całego świata wyraźnie się pogorszyła. W centrum uwagi inwestorów znalazła się słabnąca w oczach Wall Street, która stanęła nad krawędzią głębokiej korekty. Jednym z często wymienianych powodów ma być spodziewane zaostrzenie polityki pieniężnej w USA. Czy słusznie?

Amerykańska giełda wchodzi w ważny i niepewny dla inwestorów okres. Trzecia runda luzowania ilościowego (QE3) zgodnie z planem dobiega kresu. Z gospodarki napływają mocne dane: wzrost gospodarczy przyspiesza (w ujęciu annualizowanym do 4,6% w trzecim kwartale), coraz silniejszy jest rynek pracy (stopa bezrobocia spadła do 5,9%, a rejestrowane co tydzień wnioski o zasiłek dla bezrobotnych poniżej 300tys.) i rynek nieruchomości (liczba pozwoleń na budowę domów oraz liczba rozpoczętych budów przekroczyły niedawno 1mln miesięcznie). Gospodarka ma się coraz lepiej i rysujące się przed nią perspektywy wyglądają nader optymistycznie. Skąd więc lęk inwestorów, że trwająca kilka lat dobra passa amerykańskiego parkietu nagle się skończy? Często przytaczanym powodem jest przyszła polityka Fed, czyli nieuniknione porzucenie ultraniskich stóp procentowych i przejście w fazę zaostrzania polityki pieniężnej. Czy obawy te są uzasadnione? Spróbujmy przyjrzeć się jak to było w stosunkowo niedalekiej przeszłości. Poniżej mamy wykres obrazujący wysokość stopy procentowej (Federal Fund Rate) od 1990 roku do teraz. Mieliśmy w tym czasie dwa gospodarcze dołki, w których koszt pieniądza uległ znaczącemu obniżeniu (pierwsza połowa lat 90-tych i 2000-nych.). Kiedy gospodarka zaczynała się podnosić, stopy szły w górę, pierwsze podwyżki miały miejsce odpowiednio w lutym 1994r. oraz w czerwcu 2004r.

  21.10 - bac sie stop                                                                                                                           źródło: Federal Reserve Bank of New York

Drugi wykres pokaże nam, jak w tym czasie zachowywała się Wall Street, jej reprezentantem będzie indeks S&P500. Za pomocą pionowych linii zaznaczono na nim momenty pierwszych podwyżek stóp.

 

21.10 - bac sie stop (2)

Już pobieżny rzut oka wystarczy, aby stwierdzić, że zacieśnianie polityki pieniężnej szkody Wall Street nie wyrządziło. W obu przypadkach po pierwszej podwyżce ceny akcji rosły jeszcze długo, a powody odwrotu i początku rynkowej bessy były zupełnie inne: w 2000r. pękła długo pompowana „bańka internetowa”, a w 2007r. z kolei „bańka hipoteczna”, co zainicjowało ogólnoświatowy kryzys finansowy. Do tego momentu stopniowe podnoszenie kosztu pieniądza amortyzowane było przez wysoki wzrost gospodarczy i rosnące zyski spółek, co oddaje poniższy wykres. Amerykański PKB znajdował się w tym czasie w górnym przedziale swoich wahań. Tak samo jest i teraz.

 

21.10 - bac sie stop (3)                                                                                                                      źródło: bankier.pl

 Opierając się zatem na przeszłości, wysunięcie tezy, że rozpoczęcie cyklu podwyżek stóp samo w sobie nie jest wystarczającym pretekstem do odwrotu czy choćby głębszej korekty nie będzie nadużyciem. Oczywiście obecna sytuacja jest wyjątkowa. Stopy przez rekordowo długi czas pozostają na niespotykanie niskich poziomach, a gospodarka wspomagana była dodrukiem pieniądza (QE). Obawy o podwyżki dokonywane przez Fed towarzyszą jednak amerykańskim inwestorom w zasadzie od początku roku i pewnie w znacznym stopniu są już zdyskontowane. W ostatnich dniach pojawiły się nawet sygnały pokazujące łagodne nastawienie amerykańskiego banku centralnego, motywowane słabą kondycją otoczenia (Europa) i niskiej inflacji w USA (mocny dolar i taniejąca ropa). Przyczyn obecnej słabości Wall Street szukać trzeba raczej w technice. Amerykańska giełda ma za sobą hossę trwającą już pięć lat, a przez trzy ostatnie nie dotknęła ją solidniejsza korekta (ostatnie poważniejsze tąpnięcie było w połowie 2011r. Pokusa realizacji zysków jest wysoka. Jeżeli przyjmiemy, że spadki mają charakter techniczny, to po zakończeniu korekty rynek próbować powinien powrotu do wzrostów. Bessa zapewne pojawi się niespodziewanie, a jej przyczyny, jak to zazwyczaj bywa, poznamy dopiero po czasie.

3 komentarzy

  1. Wall Street bije rekordy hossy, temat stóp ucichł. do następnego posiedzenia FOMC oczywiście (połowa grudnia)… media finansowe muszą mieć o czym pisać 😉

  2. spostrzegawczy,

    ano, za oceanem mamy nowe szczyty. Wall Street pokazuje, że wbrew „specjalistom” nie boi się końca QE i perspektywy wyższych stóp. Póki gospodarka hula i zyski spółek rosną, jest powód do kupowania akcji.

  3. Robert Malanowski,

    Nie ma co się bać podwyżki stóp z jednego podstawowego powodu. Przecież całe QE miało na celu rozbujanie amerykańskiej gospodarki. Wszystkie dane typu bezrobocie itp. pokazują, że możemy mówić o ożywieniu amerykańskiej gospodarki. Jeśli będzie rosnąć PKB USA to oznaczać to będzie, że amerykańskie spółki będą rozwijały się = większe zyski = wyższe notowania na giełdzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.