Robin z Sherwood

        Koniec życia na kredyt. Hasło to coraz częściej pojawia się na ustach polityków największych europejskich krajów. Kryzys spowodował, że decydenci przejrzeli na oczy. Politycy i rządzący zapowiadają wyzerowanie deficytów budżetowych. Zanim jednak uda się ciąć koszty, z pewnością najprostszym sposobem na zwiększenie przychodów do państwowej kiesy jest podwyżka podatków.

        Piętrzące się kłopoty finansowe krajów Europy Południowej (przede wszystkim Grecji, Portugalii, a obecnie Włoch), sprawiły, że politycy zapowiadają koniec tzw. życia na kredyt. Deklaracje wyzerowania deficytów budżetowych w perspektywie kilku najbliższych lat polały się z ust rządzących największymi gospodarkami Europy.

         Sprawa nie jest jednak prosta. Zerowy deficyt oznacza z jednej strony zwiększenie przychodów, z drugiej strony również przydałoby się cięcie kosztów. W sytuacji postępującej recesji trudno jednak będzie zwiększać przychody. Prognozowane spadki dynamiki PKB w kolejnych latach w wielu krajach (w tym również w Polsce) i tym samym w konsekwencji spadki wyników finansowych wielu przedsiębiorstw, oznaczają, że do budżetów państw popłynie znacznie uboższy strumień pieniędzy.

         W Polsce od stycznia 2012 r. wzrośnie akcyza na papierosy o 4%; podwyższeniu ulegną także stawki podatku akcyzowego na paliwa. Podwyżki te przewiduje projekt (z 3 listopada 2011 r.) ustawy o zmianie niektórych rozporządzeń związanych z realizacją ustawy budżetowej. Podwyższenie stawek ma przynieść budżetowi naszego państwa ok. 2,2 mld zł.

         Na świecie sposobem na ustabilizowanie globalnej gospodarki i przywrócenie ożywienia ma być m.in. tzw. podatek „Robin Hooda”, lub inaczej zwany podatek Tobina, od nazwiska amerykańskiego noblisty w dziedzinie ekonomii. W praktyce oznaczałby to, iż największe banki świata wniosą wkład w zmniejszenie deficytów finansów publicznych. Politycy tłumaczą, że banki częściowo są winne kryzysowi, gdyż w pierwszej fazie pogorszenia światowej koniunktury stanęły we frontowym rzędzie wśród proszących o dokapitalizowanie (przede wszystkim z pieniędzy podatnika).

         Podatek Tobina dotyczyłby haraczu od spekulacyjnych transakcji walutowych, z którego dochód miałby być przeznaczony przede wszystkim na wyrównanie nierówności społecznych. Taksa ta uznawana jest za jeden z prostszych instrumentów walki z walutową spekulacją finansową na skalę globalną. Wprowadzenie podatku Tobina odsuwa niebezpieczeństwo gwałtownego osłabienia waluty danego kraju na skutek działań spekulantów.

         Powstała również kampania na rzecz opodatkowania banków. Liczne organizacje pozarządowe, charytatywne i związki zawodowe z 42 państw zaapelowały o nałożenie podatku od międzynarodowych transakcji finansowych. Eksperci szacują, że zaledwie 0,05% podatku nałożonego na wszystkie transakcje finansowe może przynieść około 400 mld USD na całym świecie, a wprowadzony tylko w krajach Unii Europejskiej przyniósłby w przeliczeniu 210 mld USD.

 

Mariusz Puchałka
Analityk giełdowy

 

Niniejsza publikacja jest publikacją handlową, została przygotowana przez ING Securities Spółka Akcyjna w Warszawie wyłącznie w celach informacyjnych i nie stanowi rekomendacji w rozumieniu przepisów „Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 r. w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, lub ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 r. Nr 206, poz. 1715). ING Securities Spółka Akcyjna w Warszawie dołożyła należytej staranności w celu zapewnienia, iż zawarte informacje nie są błędne lub nieprawdziwe w dniu ich publikacji, jednak ING Securities Spółka Akcyjna w Warszawie i jej pracownicy nie ponoszą odpowiedzialności za ich prawdziwość i kompletność, jak również za wszelkie szkody powstałe w wyniku wykorzystania niniejszej publikacji lub zawartych w niej informacji.

2 komentarzy

  1. WSZĘDZIE SZUKAJĄ PIENIĘDZY, TYLKO SKAD BRAĆ? SZALONYCH POMYSŁÓW NIE BRAKUJE NA RYNKU.

  2. Oszczędzanie, oszczędzanie i jeszcze raz oszczędzanie Tego musza sie nauczyc na Zachodzie Podatki tez im otworza oczy, ze wiecznie do gory isc nie bedzie. Ciekawe co z USA od 10 lat gielda drepcze w miejscu

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.