Czas defensywy

            Sytuacja na giełdach wciąż jest mocno niepewna. Nerwowa atmosfera rozbujała indeksy, przy czym różne sektory chwieją się w różnym rytmie. Niepewność przyszłości skłania do poszukiwania tych, które w ciężkich czasach radzą sobie najlepiej. 

            Narodzony w kwietniu trend spadkowy skończył w zeszłym tygodniu równe pięć miesięcy. Tyle trwają już spadki na szerokim rynku, choć ich najbardziej spektakularna część przypadła na początek sierpnia, kiedy to giełdy zostały przytłoczone falą podaży wzbudzoną narastającymi obawami o odrodzenie kryzysu. W tym czasie straciły wszystkie indeksy sektorowe,  ale nie wszyscy oberwali po równo. Dla najsłabszych ciężkie czasy nadeszły zresztą dużo wcześniej, najmocniejsi cofać zaczęli się później i stracili mniej.

             Po kilku tygodniach, które upłynęły na mizernej korekcie, niepewność bynajmniej się nie rozwiała. Wręcz przeciwnie, lęki o przyszłość zadłużonej Europy i globalnej gospodarki narastają i trudno w tej chwili przypuszczać, by rynki nagle cudownie ozdrowiały. Rekonwalescencja trwać będzie zapewne długo, a i trzeba się liczyć z tym, że stan pacjenta może się jeszcze pogorszyć. Sprawdźmy zatem, które branże w tych ciężkich czasach radzą sobie najlepiej, a które najmocniej ciągną w dół warszawski parkiet.

            Poniższa tabela zawiera dane dotyczące poszczególnych indeksów sektorowych GPW. Liczby w jej lewej części opisują wyniki sektora pomiędzy kwietniowym szczytem na WIG (07.04.), a zamknięciem zeszłego tygodnia (09.09). Prawa część odnosi się natomiast do maksimów konkretnego indeksu. Podana jest data wyznaczenia szczytu i późniejsza strata wobec najwyższych poziomów.

14.09.11 - sektory

           Już na pierwszy rzut oka widać, że najcięższe doświadczenia przeszły dwa sektory: budowlany i deweloperski. Te dwie branże z oczywistych powodów najwięcej straciły w czasie dwuletniej bessy w latach 2007-2009pkt. i nadal nie potrafią się podnieść. Teoretycznie mają największy potencjał do wzrostów, ale to tylko pod warunkiem trwałej poprawy gospodarczej i utrzymywania się dobrej koniunktury, a na to się w najbliższym czasie nie zapowiada, więc na potencjale zapewne się skończy. Warto też zwrócić uwagę, że tutaj wzrosty były liche i trwały krótko, a oba indeksy sektorowe zawróciły dużo wcześniej niż reszta rynku.

            Dalej mamy zwarty peleton indeksów, które cofnęły się od swoich maksimów o ok. 25-30%. Na szczególną uwagę zasługuje w tej grupie sektor bankowy, który był często siłą napędową wzrostów na GPW. Tym razem trzyma zaledwie średnią, ale nie ma się czemu dziwić. Wszak banki są najbardziej narażone na budżetowe kłopoty krajów strefy euro. W prawdzie te polskie nie są bezpośrednio eksponowane np. na grecką niewypłacalność, ale nie ma się co czarować. Wiele z nich należy do banków zagranicznych, poza tym cierpieć będzie cała branża. Jeśli kryzys dopadnie banki francuskie czy niemieckie, my też oberwiemy rykoszetem.

            Przed peletonem jest grupa liderów charakteryzująca się większą odpornością na podłe giełdowe nastroje. Tym razem nie wyróżnia się ponadprzeciętnymi zyskami, a jedynie ograniczaniem strat Tutaj też nie ma zaskoczenia. Najmocniej trzymają się sektory powszechnie wskazywane jako defensywne: czyli telekomunikacja, energetyka, czy przemysł spożywczy. Do najsilniejszych należy też sektor surowcowy, to efekt hossy na rynkach towarowych, która wprawdzie w ostatnich czasach wyraźnie się zachwiała, ale jeszcze za wcześnie by mówić o definitywnym śmierci. Trzeba jednak mieć na względzie, że gdy kłopoty globalnej gospodarki zaczną się pogłębiać, ten sektor nie uniknie kłopotów.

            Wybór defensywnej branży może pomóc przetrwać czasy giełdowej zawieruchy i chronić kapitał w trakcie korekty, nawet tej głębokiej. Pod warunkiem, że główny trend zostanie zachowany. Jeśli jednak czeka nas drugie uderzenie kryzysu i budowanie przez indeksy giełdowe podwójnego dna, to żadna strategia nie uchroni nad przed stratami. Z wyjątkiem jednej: przeczekaniem ciężkich czasów poza rynkiem. 

 

 

2 komentarzy

  1. w obbecnych czasach to najlepsza strategia polega chyba na ucieczce i przeczekaniu poza ryunkiem. zyski ze zwyklej lokaty bija gielde na glowe, bo nie moga byc ujemne;)

  2. ciekawe zestawienie. można wyciągnąć wiele wniosków, jednak nie jest to cudowna recepta, która uchroni nasz portfel przed stratami, a pozwoli osiągać zyski na giełdzie. na parkiecie liczy się refleks, opanowanie i ciągłe śledzenie rynku. pozdrawiam graczy inwestujących w wartość 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.