Warto patrzeć w okna

           Trwa korekta na rynkach akcji, która zepchnęła już GPW na ważne techniczne poziomy i sytuacja jest w zasadzie postawiona na ostrzu noża. Od najbliższych dni zależeć może wiele, jeśli chodzi o perspektywy rynku.

            Trochę nam się ta technika przydała w ostatnim czasie. Po pierwsze: rynek przystanął w miejscu, w którym go o takie właśnie zamiary podejrzewaliśmy. Na wysokości kwietniowego szczytu zbiega się bowiem kilka istotnych barier technicznych, z poziomem 61,8% zniesienia całości dwuletniej bessy na czele (http://blog.ingsecurities.pl/2011/04/ostatnia-taka-twierdza-niedzwiedzi/comment-page-1/#comment-1193). Stąd też spodziewaliśmy się dłuższego przestoju lub cofnięcia cen, a rzeczywistość połączyła te dwa elementy w jeden scenariusz. Później wskazywaliśmy na to, iż mimo uporczywych spadków i niekorzystnego tła historycznego, warto się jeszcze powstrzymać od ucieczki, wszak technicznie rzecz ujmując, rynek nie podjął jeszcze brzemiennych w skutkach decyzji, podpierając się z kolei na istotnych wsparciach (http://blog.ingsecurities.pl/2011/05/sprzedawac-nie-tak-szybko/).

          Płynąc na fali sprawdzających się narzędzi technicznych, teraz uwagę zwrócić możemy na kolejny element tej sztuki, który już odegrał, a w najbliższej przyszłości odegrać może jeszcze znacząca rolę w ocenie obecnej sytuacji technicznej. Mowa o lukach cenowych. Ostatnio dwie z nich zagościły na wykresie WIG20 i wywarły swój wpływ na zachowanie indeksu (wykres poniżej). Niejako przy okazji początkujący inwestorzy poznać będą mogli w praktyce zasady wykorzystywania tego narzędzia.

          Na początek parę słów objaśnienia właśnie dla tych, którzy jeszcze nie wiedzą, cóż to takiego. Luka cenowa powstaje w miejscu, w którym na wykresie nie dokonano żadnych transakcji. Tworzy się, gdy na otwarciu ceny rosną (bądź spadają) skokowo ponad maksima (poniżej minimów) z dnia poprzedniego i na wykresie pozostaje wolna przestrzeń. Jeśli nie zostanie ona zapełniona do końca dnia, luka zawisa na stałe na wykresie dziennym, nabierając istotnego znaczenia. Od tej pory staje się ona użytecznym narzędziem technicznym. Jego zalety dostrzega zarówno klasyczna analiza techniczna, jak i japońska technika świecowa (Japończycy określają lukę mianem okna). Najważniejszą funkcją luk jest wyznaczanie istotnych technicznie poziomów. Luki hossy powstające w trendzie wzrostowym będą tworzyć ważne wsparcia, przy ruchu spadkowym powstają natomiast luki bessy, które są obszarem oporu. Luki powinny zatem wyznaczać granicę fali reakcji, czyli kończyć korekty głównych tendencji. Zapełnienie luki oznacza natomiast przełamanie wsparcia/oporu i jest  sygnałem odwrócenia wskazań technicznych.

          Jak to ma się do bieżącej sytuacji na GPW? Spójrzmy na poniższy wykres indeksu WIG20:

180511 - wig20

 

           Zaznaczone są na nim dwie luki, które powstały w ostatnim czasie (na zielono luka wzrostowa, na czerwono spadkowa). Najpierw weźmy na tapetę pierwszą z nich. Zgodnie z teorią powinna ona tworzyć wsparcie, a jej zapełnienie winno być sygnałem sprzedaży. Równy rząd świec podpierających się na luce potwierdza, iż w tym miejscu faktycznie takowe wsparcie istniało, przez ponad tydzień utrzymując rynek na wysokich poziomach. Kiedy zaś pękło, rozpoczął się ruch, który zatrzymał się dopiero w pobliżu silnej popytowej strefy w okolicy 2800pkt. Równocześnie powstała kolejna luka, tym razem spadkowa. Jak widać po zachowaniu rynku w kolejnych dniach, tworzy ona opór do dziś skutecznie duszący wzrosty. Jej znaczenie i siła jest tym większa, iż powstała równocześnie z przełamaniem linii trzymiesięcznego trendu wzrostowego, co jest zapowiedzią możliwego odwrócenia kierunku.

            Póki luka trwa, podaż utrzymuje przewagę na warszawskim parkiecie. Z drugiej strony  2800pkt. to silne wsparcie, zdolne do zawrócenia cen. Broni ono ważności kwietniowego wybicia z pięciomiesięcznej konsolidacji i średnioterminowego sygnału kupna, który się wtedy narodził. Stąd gra o lukę, to gra nie tylko o najbliższe perspektywy rynku i ścierają się w niej dwa przeciwne scenariusze przyszłych wydarzeń. Teoretycznie to średnioterminowe sygnały są ważniejsze, więc póki wsparcia trwają, bazowym scenariuszem jest odreagowanie w górę, zgodne z kwietniowym sygnałem. Konieczne jest jednak przełamanie oporu na wysokości luki bessy. Jeśli to się jednak nie powiedzie i wsparcia pękną z hukiem, sytuacja zmieni się diametralnie i powstaną warunki sprzyjające znacznemu pogłębieniu i przedłużeniu spadków.

            Jak naprawdę będzie, tego nikt oczywiście w tej chwili nie wie. Giełda to świat oparty na niepewności, a analiza techniczna próbuje jedynie wprowadzić do niego pewne reguły prawdopodobieństwa. Dzięki nim możemy często z większą trafnością obstawiać określony rozwój wypadków i w miarę szybko dostrzec nasze pomyłki. Pewności nie będzie nigdy.

2 komentarzy

  1. juz nie. mocna sesja naznaczona dluga biala swieca za jednym zamachem przeslonila dwie luki. teraz w gore przynajmniej troche, a moze i na dluzej. duzo zalezec bedzie od oporu na 286x

  2. pasjonAT,

    po wczorajszej sesji mamy jeszcze jedna luke wiecej do zamkniecia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.