Siła źródłem słabości

           Przez długi czas rynki wschodzące skutecznie przyciągały kapitał z rozwiniętych gospodarek Tani, produkowany masowo w bogatych krajach pieniądz, napływał tu szerokim strumieniem. Teraz sytuacja ta się odwraca. 

           Zeszły rok był rekordowy pod względem napływu kapitału na rynki wschodzące, zamykając się sumą 95mld USD. W trakcie dwóch ostatnich lat fundusze akcyjne nastawione na rynki wschodzące przyciągnęły aż 175mld USD. Skutek był taki, iż giełdy biedniejszych, ale za to dynamicznie rozwijających się gospodarek, rosły dużo szybciej od swych dojrzalszych braci. Korzystała na tym też GPW, ścigając się w wyznaczaniu nowych szczytów. Dowodem na siłę sprawczą zagranicy było fakt, iż liderem wzrostów na warszawskim parkiecie przez dwa lata były spółki o największej kapitalizacji, a to właśnie one znajdują się w centrum zainteresowania dużych międzynarodowych graczy.

            Portfele rodzimych inwestorów na tym podbijaniu cen mogły tylko korzystać, bez specjalnego wysiłku pasąc się ochoczo dostarczanym pieniądzem. Było się z czego cieszyć, tyle że ryzyko nagłej i drastycznej diety rosło wraz z przedłużaniem wypasu. Pisaliśmy o tym na naszym blogu cztery miesiące temu (http://blog.ingsecurities.pl/2010/10/sila-w-zacofaniu/) wskazując na to, iż zaburzenie spokoju na jednym z rynków rozwijających się może skutkować odwrotem kapitału. Na przełomie roku ten nieciekawy dla GPW scenariusz zaczął się realizować.

           Przeszkadzać zaczęła konieczność chłodzenia rozgrzanych i szybko rozwijających się gospodarek, ale bezpośrednim impulsem były rozlewające się napięcia w Afryce Północnej. Strumień pieniądza zawraca i spłoszony kapitał spekulacyjny poszukuje mniej ryzykownej przystani, powracając do rozwiniętych gospodarek. Rozpoczęła się realokacja kapitału. Symbolem tej przemiany był pierwszy tydzień lutego, kiedy inwestorzy wycofali z rynków wschodzących ponad 7 mld USD, w tym samym czasie do USA, Europy i Japonii trafiło 6,6 mld USD. Ukazuje to też poniższa mapka obrazująca globalny przepływ kapitału (zielony kolor oznacza napływ, a pomarańczowy odpływ pieniądza).

16.02.11 - przepływ kapitału

                        źródło: EPFR Global

          W efekcie mocno spadać zaczęły młode giełdy azjatyckie (Indie) i południowoamerykańskie (Brazylia).  My, dzięki dobrym nastrojom utrzymującym się na rozwiniętych rynkach Europy Zachodniej, znaleźliśmy się pośrodku. GPW przestała rosnąć, ale cofnięcie od szczytów nadal jest stosunkowo płytkie. Wyraźnie widoczne są za to przetasowania na rodzimym podwórku. Na początku roku obowiązująca dotychczas kolejność zupełnie się odwróciła (możliwość takiej zmiany również sygnalizowaliśm: http://blog.ingsecurities.pl/2011/01/czas-na-mniejszych/). Podczas, gdy indeks największych spółek od końca zeszłego roku do 15 lutego stracił 1,5% (w cenach zamknięcia), mWIG40 wzrósł o 2,07%. Najlepiej zaś radzili sobie najmniejsi, grupujący maluczkich sWIG80 zyskał aż 4,09%. To świadectwo tego, iż zagranica wycofuje się rakiem także i z polskich akcji.

          Ucieczkę kapitału z rynków wschodzących dobrze obrazuje poniższy wykres pokazujący notowania indeksu MSCI Emerging Markets grupującego rynki wschodzące (kolor pomarańczowy) na tle zdominowanego przez rynki rozwinięte MSCI World (kolor zielony).

16.02.11. - em vs world

                 źródło: Bloomberg

              Widać na nim wyraźnie, iż utrzymująca się wcześniej przewaga rynków wschodzących w ostatnim czasie szybko zanikła, a powrócił sentyment do gospodarek dojrzałych, które zawsze zyskują w czasach niepewności. Kwestią podstawową jest teraz, czy to tylko przejściowe zawirowania, czy też początek trwalszej tendencji, która bez wątpienia wpływać będzie na koniunkturę też na GPW. Nagromadzonego i pomnożonego przez wiele miesięcy kapitału jest tu jeszcze sporo, wcześniejsza siła przyczyniać będzie się zaś teraz do pogłębiania słabości.  W tej chwili na to pytanie odpowiedzieć nie sposób. Rynki wschodzące nadal mają lepsze warunki wyjściowe, ich gospodarki rosną przecież trzy razy szybciej niż te rozwinięte. Ich cechą charakterystyczną są też jednak gwałtowne korekty, kiedy to wzmaga się niepewność i pojawia awersja do ryzyka. Sporo zależeć powinno zatem od wyciszenia i unormowania sytuacji. Wtedy liczyć można na to, iż dobre czasy szybko powrócą. Jeśli jednak problemy zaczną narastać i zagrożą kruchemu wciąż ożywieniu gospodarczemu na świecie, obecne kłopoty okażą się zaledwie preludium tego, co czekać nas będzie w przyszłości, zapowiadając globalną korektę na rynkach akcji.

4 komentarzy

  1. avatar
    rally_bear,

    słabosc przyszla, slabosc odeszla i znowu jestesmy silni. wszystkim i tak trzesa wielkie banki z londynu

  2. avatar
    archi_slk,

    może to było jednak chwilowe. od tygodnia GPW podnosi się w górę, a ameryka spadała. wygląda tak, jakbyśmy próbowali przewidzieć wcześniej tamtejszą korektę. bywało tak już wcześniej nie raz.

  3. avatar

    cos tu brzydko pachnie. jak wzrasta awersja do ryzyka i kapital ucieka z rynkow wschodzacych, to zazwyczaj nie oznacza to nic dobrego. czesto oznacza to globalna korekte na rynkach akcji i teraz tez moze byc tak samo.

  4. avatar

    w tym tygodniu ta relacja zostala zaburzona i GPW radzi sobie lepiej. moze slabosc byla tylko chwilowa, przeciez rynki wschodzace caly czas oferuja wieksze zyski. czas pokaze…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.