W zeszłym roku najwięcej radości inwestorom przyniosły spółki średniej wielkości, najpełniej wypychając portfele akcjonariuszy. Również teraz średniacy mają największy potencjał do wzrostu, mogą zacząć liczyć się też maluchy.
Mniej więcej rok temu na blogu ING Securities popełniłem wpis o tytule „Średniacy z potencjałem” (http://blog.ingsecurities.pl/2010/01/sredniacy-z-potencjalem/). Przedstawiłem w nim wyliczenia sugerujące, iż największe szanse na liderowanie wzrostom mają właśnie spółki średniej wielkości. W minionym roku potencjał ten został wykorzystany i mWig40 urósł o 19,6%. Giełdowa wycena największych spółek GPW (WIG20) podniosła się w tym czasie o 14,9%, a maluchy zrzeszone w sWIG80 zdrożały zaledwie o 10,2%.
źródło: GPW, obliczenia własne
Pomimo tego, iż to właśnie średniacy rosną najszybciej, do końca 2010r. udało im się odrobić zaledwie trochę ponad 1/3 strat pozostałych po szalejącej przez dwa lata bessie. Niewiele lepiej radzą sobie spółki najmniejsze. W odzyskiwaniu utraconych punktów przodują giganci GPW, którzy przebyli już ponad połowę dystansu do szczytu z 2007r. To jednak mniejsze spółki mają przed sobą ciekawsze perspektywy, do odrobienia pozostało im bowiem dużo więcej.
Źródeł potencjalnej przewagi średnich i małych przedsiębiorstw doszukać można się też w fundamentach. We wtorek swoje najnowsze prognozy dotyczące tempa wzrostu polskiej gospodarki podał Bank Światowy. W tym roku PKB ma urosnąć aż o 4,1%, by w przyszłym przyspieszyć jeszcze do 4,5%. Nabierająca tempa gospodarka powinna zaś przynieść szybką poprawę sytuacji głównie wśród małych i średnich spółek. To one są najbardziej wrażliwe na koniunkturę gospodarczą. W czasach kryzysu ucierpiały najbardziej i teraz powinny najgłębiej odczuć postępujące ożywienie. Dobre wyniki powinny zaś zachęcić inwestorów i podbijać wyceny.
Niedawno pojawiły się za to niepokojące symptomy słabości WIG20. Po udanym początku grudnia indeks niespodziewanie zaczął tracić do swoich współbraci. Działo się tak głównie za sprawą banków (pisałem o tym w zeszłym tygodniu). Ich niemocy przeciwstawiały się wprawdzie spółki surowcowe, niesione falą hossy na giełdach towarowych, ale to nie wystarczyło Suma sumarum na przełomie roku WIG20 był wyraźnie cięższy od indeksów skupiających mniejsze spółki. Zarówno giełdowe maluchy, jak i średniaki radziły sobie w ostatnich czasach dużo lepiej. W ich przypadku styczniowe obsunięcie obserwowane na wykresie WIG20 praktycznie nie miało miejsca. W tej chwili jednak trudno szukać tu już początków trwałej tendencji. Wytłumaczeniem może być zachowanie kapitału zagranicznego, który wybierając GPW kieruje się właśnie ku potentatom krajowego rynku. Przełom roku mógł zaś zagranicznych graczy spłoszyć narastającym zamieszaniem wokół planowanej reformy OFE. Sprawa OFE może zresztą na WIG20 oddziaływać w dwójnasób. To właśnie głównie w największe spółki fundusze lokują tę część kapitału, która przeznaczona jest na inwestycje giełdowe. Po reformie tego kapitału może zaś zacząć brakować.
Reasumując, w tej chwili wydaje się, że to właśnie średnie i małe spółki (w tej właśnie kolejności) mają potencjał do największych wzrostów, a ich przewaga powinna się powiększać wraz z poprawa sytuacji gospodarczej. Pod warunkiem oczywiście, że ożywienie postępować będzie zgodnie z planem.
cos w tym jest. sredniaki faktycznie radza sobie najlepiej, na mwig nowe szczyty, a wig20 marudzi gdzies na linii trendu. gratulacje Panie Macieju
cos mi sie wydaje, ze teraz to przede wszystkim czas na korekte. ale skoro male spolki najmniej zarobily, to i wolniej powinny tracic, wiec tytul zachowa sens;)
no nie, to nie takie proste, po drodze sa przecie korekty, ktore moga byc calkiem glebokie. ale ogolna tendencja jest taka, ze male spolki zaczynaja rosnac najpozniej, wlasnie pod koniec hossy. tak przynajmniej bylo ostatnio
czuli dopóki nie ruszą to nie musimy się martwić?:)
obawiam sie,ze jak male spolki rusza, to juz bedzie czysta spekulacja i ostatnie tchnienie hossy. tak niestety czesto bywa