Armageddon czy Katharsis?

            W zeszły czwartek giełdy amerykańskie przeżyły szok. W trakcie sesji indeksy spadały o 8-9%, a załamanie przypominało najczarniejsze dni w historii rynków finansowych. Przyczyny jak i następstwa chwilowego kataklizmu wciąż nie są znane. Od tego momentu giełdy, uwolnione od tłumionych emocji, regularnie rosną.

            Szczęśliwi Ci, którzy w zeszły czwartek nie śledzili notowań za oceanem. Ci zaś, którzy po godz. 20 postanowili sprawdzić, jak radzi sobie Wall Street przeżyli szok widząc pionowe wykresy giełdowych indeksów. Druga część dnia przyniosła bowiem załamanie rynku i paniczną wyprzedaż akcji. W momencie kulminacyjnym główne indeksy traciły po 8-9proc. Spadek Dow Jones sięgał blisko 1000pkt., bijąc w ten sposób wszelkie wcześniejsze dokonania. Dzięki temu sesja z 6 maja na trwałe zapisze się w kronikach rynków finansowych. W pojawiających się na gorąco komentarzach na amerykańskich portalach finansowych szybko zaczął przewijać się wątek „czarnych dni” znanych z historii nowojorskiej giełdy, a nawet początku kolejnego giełdowego krachu. Na szczęście dla inwestorów na całym świecie koniec dnia przyniósł uspokojenie, a indeksy zdołały odrobić 2/3 wcześniejszych strat. Sesja zamknęła się wprawdzie ok. 3proc. spadkiem, ale po wcześniejszej apokalipsie, taki wynik był niemal marzeniem. Kolejne dni przyniosły dalsze wzrosty i kursy powróciły do poziomów sprzed feralnego tąpnięcia.

 

Wykres 1. Tapnięcie na Wall Street. Sesja z 6 maja zaznaczona na czerwono 12.05.10

            Co spowodowało tak nagłe i głębokie załamanie? Na gorąco sytuację próbowano tłumaczyć błędem maklera, który pomylił się wpisując wartość zlecenia sprzedaży na akcje firmy P&G, wchodzącej w skład średniej przemysłowej. Gwałtowny spadek kursu P&G pociągnął za sobą znaczne obniżenie wartości DJIA i w rezultacie aktywację zleceń obronnych opartych  na owym indeksie. Później lawina potoczyła się sama już bez udziału człowieka, a kolejne zlecenia sprzedaży generowane były przez odpowiednio zaprogramowane komputery, bezrefleksyjnie podejmujące decyzje na podstawie mechanicznych systemów inwestycyjnych. Scenariusz niczym z „Teminatora” Jamesa Camerona, kiedy to maszyny obejmują władzę nad światem. W tym wypadku był to „zaledwie” świat finansowy, ale konsekwencje  zapaści rynków mogły rozlać się zdecydowanie szerzej.

            Sprawą wyjaśnienia przyczyn niezwykłej huśtawki cen zajęła się Komisja Kontroli Giełdy Papierów Wartościowych (SEC) oraz sam kongres USA. Gruntowne przebadanie źródeł chwilowej zapaści obiecał też Barack Obama. Szybko pojawiać zaczęły się głosy o zaostrzeniu regulacji dotyczących transakcji komputerowych, mających spowolnić obrót akcjami podczas gwałtownych zawirowań na giełdach. W środowym komunikacie SEC podał, iż nie znalazł dowodów na błąd człowieka, jako bezpośredni powód panicznej wyprzedaży, stwierdzając równocześnie, iż do wyjaśnienie przyczyn potrzebuje więcej czasu. Myśląc logicznie, jeżeli przyczyną miał być pojedynczy błąd, indeksy szybko powinny podnieść się do poprzednich poziomów. Tak się jednak nie stało. Następny dzień amerykańskie giełdy też spędziły na minusie, bliżej czwartkowego dna, niż maksimów notowań. Rynek zaakceptował więc przecenę, choć w znacznie mniejszych rozmiarach. Nastroje poprawiły się dopiero po pozytywnych informacjach z Europy, gdzie uchwalony został pakiet pomocowy dla zagrożonej bankructwem Grecji.

           Wydaje się, że na przebieg feralnej sesji wpływ miało wiele czynników, a bezpośredni błąd człowieka, nawet jeśli wystąpił, był tylko zapalnikiem, który spowodował eksplozję emocji zrodzonych w niepewnej sytuacji ostatnich miesięcy. Wykupiony po dwumiesięcznych wzrostach rynek był podatny na wszelakie spadkowe impulsy, a nerwy jego uczestników napięte do granic możliwości niecierpliwie wyczekiwały sygnału do odwrotu. Wszak amerykańskie giełdy przez długi czas ignorowały problemy Starego Kontynentu z uporem i zaskakującą wytrwałością wspinając się na nowe, coraz to wyższe szczyty. Być może rynki  potrzebowały oczyszczenia od nawisu negatywnych przeczuć, a zeszły czwartek błyskawicznie zrzucił ten balast. O tym, czy zdumiewająca sesja była zaledwie niespotykanie dynamiczną korektą, czy preludium mających dopiero pojawić się kłopotów w tej chwili nie wiemy. Ostatnie dni nie rozstrzygnęły jednoznacznie tego dylematu. Faktem jest, iż najsłabsi psychicznie inwestorzy zostali wyrzuceni z rynku, a wyczyszczone arkusze zleceń sprzedaży powinny osłabić podażową presję. W tej chwili bliżej realizacji jest więc pozytywny scenariusz, ale jego potwierdzeniem będą dopiero nowe szczyty na wykresach giełdowych indeksów. Dno czwartkowej przeceny zakreśliło też ważny obszar wparcia dla giełdowych indeksów, który będzie teraz istotnym wskaźnikiem dla długoterminowego horyzontu inwestycyjnego. Poziomy, które zdołały ostatecznie powstrzymać masową panikę nie powinny poddać się w trakcie normalnej giełdowej przepychanki. Jeśli tak się stanie, finansowy świat może spotkać coś więcej niźli tylko chwilowa zapaść i widmo kolejnej fali kryzysu zawiśnie nad parkietami. Złowrogie komentarze wieszczące taki właśnie finał zeszłotygodniowych zdarzeń zasypały już wszelakie media. To akurat giełdzie zaszkodzić nie może, a brak optymizmu pozostawia jeszcze duże pole do wzrostów. Prawdziwie bać się trzeba wtedy, gdy na parkiecie panuje niczym niezmącona pewność, że ceny poruszać mogą się tylko w jednym kierunku.

Wykres 2. Dno czwartkowej sesji wyznaczyło ważne wzparcie. Od czasu pamiętnej sesji ceny systematycznie rosną.

12.05.10 (2)

 

8 komentarzy

  1. avatar

    Mimo ze rynki akcji sie podnosza na notowaniach euro/dolar na razie slabiutko. Ale cos mi sie wydaje ze teraz po zapowiedzi przez Chinczykow ze nie beda ograniczali inwestycji w strefie euro moze sie troche polepszyc. Maja do dyspozycji tak wielkie kapitaly ze kazdy z nimi liczyc sie musi a szczegolnie spanikowany spekulant walutowy. Przy poziomie 1.2 spekulanci beda lamali sobie glowe co dalej. Niby jest jakas konsolidacja ale niepewna. Dla nich jeszcze trwa katharsis

  2. avatar

    KRACH KRACH I PO KRACHU ZAMYKAC WSZYSTKIE KROTKIE RAZ DWA

  3. avatar

    Mamy kolejny skutek kryzysu zadluzeniowego krajow europejskich. W czwartek na leb na szyje spadaly gieldy zachodnie podobno po informacji ze na gieldzie w Niemczech nie bedzie mozna zawierac transakcji krotkiej sprzedazy najwiekszych akcji tego rynku. Zakazano takze spekulacyjny obrot obligacjami rzadowymi. To wyrazny grymas regulatora niemieckiego w kierunku czystej spekuly na rynkach finansowych. To i dobrze i zle. Zle bo podcina sie galaz na ktorej caly wolny rynek sie opiera. Za jakis czas moze zabroniona bedzie w ogole sprzedaz akcji bo to powoduje zanizanie kursow:) Dobrze bo niewatpliwie udzial w obrotach na rynku czystej spekulacji jest nieproporcjonalnie duzy w stosunku do rozwaznych inwestycji fundamentalnych. Kapital spekulacyjny nadmuchuje jedna banke inwestycyjna za druga doprowadzajac pozniej cale gospodarki do ruiny.

  4. avatar

    Juz sa pierwsze konsekwencje kryzysu greckiego dla branzy inwestycyjnej. Pod lupe wzieto szczegolnie fundusze inwestycyjne ktore teraz beda musialy spowiadac sie z podejmowanego ryzyka na rynkach finansowych. Ograniczona zostanie dla funduszy hedgingowych dzwignia inwestycyjna no i mniejsze beda bonusy wyplacane zarzadzajajcym.

  5. avatar

    Oj bedzie sie dzialo po ostatnim greckim kryzysie. Choc ten nie zdazyl sie jeszcze skonczyc a juz sa pomysly jak w przyszlosci uniknac podobnych sytuacji. Dziwi mnie postawa politykow europejskich ktorzy maja pretensje do agencji ratingowych ze te obnizyly rating dla Grecji. To nalezy do ich obowiazkow po to miedzy innymi sa te instytucje. To zupelnie inaczej niz w USA gdzie zarzuca sie im ze w pore nie zareagowaly na pogarszajace sie perspektywy produktow finansowych opartych na kredytach hipotecznych. Biedne agencje:). Jak zwroca uwage ze cos jest be to zle, jak przemilcza sprawe tez zle. Oj bedzie sie dzialo. Same agencje tez nie sa bez winy. Jak maja interes w tym zeby nie obnizac to nie obnizaja ratingow,jak nie maja interesu to obnizaja. W zasadzie nie powinno mnie to dziwic przeciez chodzi o pieniadze:).

  6. avatar

    Tarcia pomiedzy poszczegolnymi czlonkami strefy euro sa coraz wieksze i trudno sie temu dziwic. Sa kraje ktore beda musialy zaplacic wiecej za ten kryzys mimo ze go nie wywolaly a sa takie ktore mniej. Inna jest tez ekspozycja poszczegolnych czlonkow strefy euro na kryzys krajow PIGS. Jak chodzi o pieniadze to zarty sie koncza a zaczyna sie chlodna kalkulacja. To pierwszy tak powazny sprawdzian jednosci krajow unii monetarnej. Nasza mape drogowa do euro szlag juz trafil i dobrze bedzie jak zobaczymy euro w naszych portfelach w 2016 roku. A do tego czasu na polskiej scenie politycznej moze sie jeszcze duzo wydarzyc.

  7. avatar

    Rynki ciagle nie moga sie pozbierac po ostatnim laniu. Sprawa nie jest prosta wszak chodzi juz nie tylko o Grecje czy Portugale ale o cala strefe euro i jej wspolna walute. Choc narazie scenariusz rozpadu strefy euro i powrot do narodowych walut wydaje sie tak malo prawdopodobny jak snieg w lecie ale kto wie. Moze jestesmy przededniu tak powaznych zmian na rynkach finansowych ze trudno je sobie narazie wyobrazic. To juz drugie uderzenie w globalny sytem finansowy. Golym okiem widac ze dla ratowania starego systemu finansowego trzeba coraz wiecej pieniedzy. Spirala zadluzenia sie nakreca.

  8. Pingback: xepokiqav
  9. avatar

    Na taka sytuacje zlozylo sie kilka czynnikow. Rynek byl juz dosc wysoko,w Europie panowal strach o stan wspolnej waluty i poszczegolnych krajow a loklanie rynek spadl ponizej dolnego ograniczenia strefy kosnolidacji. Rynek w tym momencie byl podatny na negatywne emocje. Dodatkowo automatyczne systemy inwestycyjne dolaly oliwy do ognia. Wowczas nie wiele trzeba aby wybuchla panika. Wszak rynki finansowe w krotkim okresie czasu to 90% psychologii i 10% ekonomii. W dluzszym okresie ta proporcja ulega pewnej poprawie na korzysc ekonomii jednak zawsze nieprzewidywalny element psychologii bedzie obecny na rynkach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.