Finansowy matrix

             Rzesze indywidualnych inwestorów ryzykują swoje pieniądze opierając się na szeregach liczb opisujących finansową rzeczywistość. Ten świat może być jednak stworzony sztucznie i daleko odbiegać od realiów. Kreatywna księgowość nie skończyła jeszcze dziesięciu lat, ale nadzwyczaj szybko robi światową karierę.

 

            Pojęcie agresywnej, czy też kreatywnej księgowości wykluło się w 2001r., za sprawą teksańskiego Enronu. Ten energetyczny gigant, jedno z czołowych światowych przedsiębiorstw branży energetycznej, wywołał największy skandal finansowy w historii korporacyjnej Ameryki. Firma zbankrutowała po tym, jak na jaw wyszło, iż dyrekcja z premedytacją ukrywała długi firmy i fałszowała sprawozdania finansowe w celu stworzenia przekłamanego i lepszego niż w rzeczywistości, obrazu sytuacji ekonomicznej. Na skandalu stracili oczywiście giełdowi inwestorzy, którzy spółce zawierzyli. Enron na nowojorskiej giełdzie był postrzegany jako blue chip i inwestycja w jego akcje uważana była za stosunkowo bezpieczną lokatę kapitału. Po ujawnieniu finansowych machlojek wartość akcji w szybkim czasie spadła z około 90$ do kilku zaledwie centów. Koncern splajtował.

           Enron był pionierem, na naśladowców nie trzeba było długo czekać. Zaledwie kilka miesięcy później na światło dzienne wypłynęły księgowe sztuczki kolejnego giganta, tym razem z branży telekomunikacyjnej, amerykańskiego WorldCom-u. Scenariusz był podobny: kreatywna księgowość, ukrywanie długów, fałszowanie raportów. Finał identyczny: gwałtowna przecena akcji i bankructwo. To tylko przypadki najgłośniejsze. Znamienne, iż dołączył do nich i Lehmann Brothers, którego jeden z menedżerów twierdzi, iż przed bankructwem bank również stosował księgowe manipulacje na skale dziesiątków miliardów dolarów.

           Te przykłady kreowania finansowej rzeczywistości pokazują jasno, że w pełni ufać raportom finansowym nawet wielkich firm nie można, i to pomimo prawnych obostrzeń i obowiązkowego nadzoru. W skandalach amerykańskich swój udział miała przecież firma Arthur Andersen, wtedy jeden z największych światowych audytorów.

          Teraz wyszło na jaw, że tym samym tropem podążają też całe kraje. Okazało się, iż oficjalna księgowość greckiego państwa była celowo gmatwana i daleko odbiegała od rzeczywistości. Już wchodząc do strefy euro, Grecja oskarżana była o naginanie finansowych statystyk, a pomysłowość tamtejszego rządu jeszcze ewoluowała w latach późniejszych. Tuszując fatalny stan swoich finansów, Grecy korzystali z pomocy wielkich banków inwestycyjnych. Stosując skomplikowane instrumenty finansowe, Ateny przez lata niepostrzeżenie podkręcały swoje dane gospodarcze. Dla doraźnych celów udało się schować dług w gąszczu finansowych tricków. Sytuacja jak żyw przypomina tą, z przed bankructwa amerykańskich gigantów. Mieszanie w księgowych bilansach problemu zadłużenia oczywiście nie rozwiązało, a finalnie nawet przyczyniło się do jego wzrostu. Greckie długi sięgnęły właśnie granic wypłacalności państwa, a rachunkowe sztuczki wywołały największy kryzys zaufania od czasów powstania wspólnej waluty. Na podstawie mylnych statystyk strefa euro przedstawiana była przecież jako sprawnie działająca unia walutowa. Grecki rząd do machlojek przyznał się dopiero niedawno. Nic dziwnego, iż rentowność skarbowych obligacji, a co za tym idzie koszty długu gwałtownie poszły w górę. Ceny obligacji odzwierciedlają bowiem stan finansów państwa. Zupełnie naturalne jest, że inwestorzy za wyższe ryzyko każą sobie więcej płacić. W tym kontekście absurdalne wydają się słyszane ostatnio oskarżenia pod adresem spekulantów, iż to oni, poprzez transakcje na kredytowych derywatach, sztucznie windują ceny greckiego długu i ponoszą tym samym odpowiedzialność za kryzys państwa. To przysłowiowe odwracanie kota ogonem i mylenie skutku z przyczyną.

            Retuszowanie narodowych budżetów nie jest bynajmniej odkryciem greckim. Wiele europejskich rządów całkowicie legalnie korzystało i nadal korzysta z różnych możliwości poprawienia statystyk.  U nas też mówi się o przesunięciu części wydatków poza budżet, co w efekcie pozwoli na papierze zachować progi ostrożnościowe, a w rzeczywistości da możliwość dalszego powiększania zadłużenia.

            Zwykłemu śmiertelnikowi trudno oszacować, ile wspólnego ma świat realny z tym, wykreowanym przez oficjalnie podawane rzędy cyfr. Ukryta żonglerka liczbami może być dla inwestorów pułapką, często zastawianą celowo dla jak najłatwiejszego i najtańszego pozyskania kapitału. Zestawienia danych, które w założeniu mają rozjaśniać sytuację, mogą zostać wykorzystane przeciwnie, do jej zaciemnienia. Inwestując swoje ciężko zarobione pieniądze, trzeba mieć tego pełną świadomość.

8 komentarzy

  1. avatar

    ostatnio byl info ze jedna z agencji ratingowych utrzymala rating kredytowych dla Wlk Brytani ale perspektywa jest negatywna czyli moze byc ciecie w najblizszym czasie. Ciekawe jak zareogowalyby rynki w momencie ruszenia tego kolosa

  2. avatar

    …juz jest porozumienie w sprawie Grecji ale malo konkretne. Na szczycie UE ustalono ze dostanie pomoc jak bedzie potrzebna ale bez podania kryteriow jej przyznania czy kwot. No teraz Grecy moga odetchnac i … dalej beztrosko zyc… inne kraje zaplaca ich dlugi. Tylko gdzie tu ten kapitalizm mnie to przypomina socjalizm.

  3. avatar

    Wczorajsze info dotyczace Portugali dalo do myslenia obnizenie ratingu odbilo sie czkawka posiadaczom akcji. Ciekawe jakd dlugo rynki beda ignorowaly ryzyko obnizenia ratingu np. dla Wlk. Brytanii o USA juz nie wspominajac. Niestety rynki akcji to tak naprawde dosc prymitywna tluszcza ktora kieruje sie emocjami, beda dyskontowac i to w podskokach jak przyjdzie info na razie olimpijski spokoj:)

  4. avatar

    trudno wymagac od innych krajow unijnych aby placily za powazne bledy budzetowe Grecji. Tutaj w zasadzie nie ma dobrego wyjscia. Jesli pomoc dla Grecji bedzie to inne kraje moga zostac zachecone do poluzowania polityki budzetowej (co tak lubia robic politycy aby przypodobac sie wyborcom) i caly domek z kart w postaci unii walutowej sie rozsypie. Brak pomocy tez jest niedobry bo duze udzialy bankow niemieckich moga ucierpiec w przypadku wiekszej zapasci Hellady. Jednym slowem jakby sie nie obrocic to d..a z tylu.

  5. avatar

    teraz podobno Grecja ma prosic MFW o pomoc bo panstwa unijne nie za bardzo sie do tego kwapia. Rynkom finansowym moze sie to nie podobac bo to oznacza ze nie ma spojnej polityki walutowej w unii a kraje nie stanowia jednego organizmu, tylko jak chodzi o kase to kazdy sobie rzepke skrobie.

  6. avatar

    takie machlojki zawsze beda obecne w mniejszym lub wiekszym stopniu w swiecie finansow bo przeciez chodzi o …pieniadze. Jak zlikwidujemy pieniadze to znikna machlojki…taaa tylko jak to zrobic

  7. avatar

    tak sobie mysle ze w kontekscie powyzszych rozwazan sprawy ktore ujrzaly swiatlo dzienne to tylko wierzcholek gory lodowej. Prawdopodobnie gdyby wszystkie tego typu triki ujrzaly swiatlo dzienne to ten techniczno finansowy swiat by tego nie wytrzymal. Dlatego dobrze ze tego nie wiemy bo jak mowi madre ludowe przyslowie co oczy nie widza to serce nie boli… i niech tak pozostanie

  8. avatar

    …tak to juz jest kiedy chodzi o duze pieniadze, dopoki sie da to sie zamiata pod dywan. Menadzerowie spolek maja mad soba rady nadzorcze a te wlascicieli kapitalu. Ci ostatni wymagaja tylko jednego maksymalizacji stopy zwrotu z zainwestowanego kapitalu. W przypadku panst zamiast wlascicieli kapitalu sa wyborcy ktory chca zyc dostatnio latwym kosztem. Czesc menadzerow jak im cos nie wyjdzie to ukrywaja to przed wlascicielami kapitalu zeby nie stracic roboty:). I tak to sie kreci.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.