Prognoz ci u nas dostatek

             Na przełomie roku w prasie, Internecie i wszelakich dostępnych naszej cywilizacji mediach pojawił się wysyp przepowiedni i prognoz dotyczących 2010r.  Swoimi wizjami inwestorów zasypują mądre głowy (skądinąd nobliwe i doświadczone) uzasadniające, dlaczego to właśnie ich hipoteza rozwoju sytuacji jest tą „najprawdziwszą”. Rozrzut jest ogromny: od kolejnej fali kryzysu zakopującej giełdy głęboko poniżej zeszłorocznego dna po euforyczne wizje początku kilkunastoletniej nawet hossy na rynkach finansowych.

           

            W rok 2010 wjechaliśmy na torach trendu wzrostowego. Jeszcze dwanaście miesięcy wcześniej pierwsze strony gazet roztaczały przed czytelnikami wizje krachu porównywalnego z kryzysem lat trzydziestych. Padały lub były podłączane do rządowych kroplówek kolejne renomowane i wiekowe firmy, zagrożone plajtą były nawet całe państwa. Tymczasem już w drugim miesiącu roku bestia bessy wydała ostatnie tchnienie i padając wytyczyła dno. Od tego czasu giełdy światowe niemal nieprzerwanie pną się do góry. Na dłuższy przystanek czasu nie było, najgłębsza korekta nadeszła w trakcie wakacji i odebrała posiadaczom akcji z GPW około 36% wzrostów. Do dziś polskie indeksy podwoiły już niemalże swoja wartość z lutego zeszłego roku.

            W drugiej połowie roku trend powoli począł wytracać swój impet i coraz głośniej i częściej mówić zaczęto o zbliżającej się korekcie. Wizja jej rychłego nadejścia rozgościła się też w umysłach inwestorów. Wskazywanych zagrożeń jest wiele. Wśród tych najważniejszych wymienia się koniec stymulacyjnych programów rządowych, którymi karmione były wychudzone kryzysem, największe światowe gospodarki. Na dalsze dokarmianie prywatnych gigantów kosztem lawinowego zwiększania dziury budżetowej, rządów stać już nie będzie. Dotychczasowe koszty i tak będą musiały zostać pokryte z pieniędzy podatników, również tych którzy jeszcze się nie narodzili. Przerywając jedynie dla zaczerpnięcia oddechu, rynkowi sceptycy wymieniają kolejne niebezpieczeństwa: stopniowe zaostrzanie polityki pieniężnej; odwrócenie trendu na rynku dolara i w efekcie załamanie pompowanej taniejącą amerykańską walutą hossy surowcowej; wysokie bezrobocie, którego zmniejszenie i odbudowa popytu wewnętrznego zajmie przynajmniej lat kilka; schładzanie chińskiej gospodarki itd. i itp.

             Waga, wpływ na giełdy i interpretacja mających nastąpić zdarzeń jest różna. Skutkiem tego, całościowe wizje rynkowej przyszłości mogą różnić się diametralnie. Od kolejnej fali bessy, której niemal roczne wzrosty byłyby jedynie korektą (tzw. bear rally), po wręcz nieprzerwaną kilkunastoletnią hossę. Skrajne scenariusze mają jednak najmniejsze szanse powodzenia, najczęściej spotykaną wizją jest natomiast dalszy wzrost rynku w pierwszej połowie roku i osłabienie w drugiej jego części. Precyzyjnie przewidzieć przyszłości wprawdzie nie sposób, tym bardziej, że ta często lubi zaskakiwać. Karty Tarota tu raczej nie pomogą, nieosiągalny jest też giełdowy almanach na wzór tego z „Powrotu do przyszłości”. Z szerokiej rzeszy próbujących ktoś trafić jednak musi i ten będzie miał szansę na miano rynkowego guru. Najlepszym wyjściem dla inwestorów nie jest jednakże uporczywe trzymanie się przyjętej, takiej czy innej, wizji, ale bieżąca obserwacja zachowań rynku i reagowanie według wysyłanych przez niego sygnałów.

             Mimo piętrzących się niebezpieczeństw i pojawiających chwil zwątpienia, napędzany chciwością i nadzieją rynek nadal pnie się do góry po swoistej ścianie strachu. Znanym faktem jest, że giełda w swoim zachowaniu wyprzedza realną gospodarkę o około dwa kwartały. Obserwacja giełdowych indeksów prowadzić nas powinna zatem do wniosku, iż czeka nas co najmniej pół roku gospodarczego spokoju. Każdy kij ma jednak dwa końce. Eksperci przewidują ciężką próbę dla światowej gospodarki właśnie w drugiej części roku, po odłączeniu od rządowych kroplówek. Trzymając się reguły, krytyczne dla giełdy momenty trwać mogą już teraz. Lokomotywa wzrostów ciągnąca giełdowe indeksy dojechała do ważnej zwrotnicy.

11 komentarzy

  1. wydaje sie ze prognozy nie maja wiekszej wartosci bo rzadko mozna spotkac kogos kto potrafi to robic trafnie z duza regularnoscia. jednak zawsze znajda sie amatorzy prognozowania jak i ich odbiorcy bo jak sie trafi to fajnie glaszcze nasze ego.

  2. no, no… mojito, gratulacje! wyglada na to, ze Twoja prognoza,przynajmniej jej pierwsza czesc, nie jest taka znowu abstrakcyjna. cos sie chyba wlasnie skonczylo. jak jeszcze spadnie do 2000 to na pewno poprosze o atograf 🙂

  3. nie sztuka mieć prognozę która się sprawdzi, sztuka zarobić na tym ; )

  4. dzisiaj rynek cuś markotny,jakby spadac chcial, chyba coraz blizej jakies przesilenie ale jak zwykle nie wiadomo kiedy dokladnie jak gleboko a parafrazujac slowa znanego kabaretu mozna powiedziec ” ze w ogole nie wiadomo czy kiedykolwiek przyjada”

  5. prognozowac kazdy moze troche lepiej lub troche gorzej jednak trafnie przewidywac ruchy rynku chociazby w 50% to juz prawdziwa sztuka. W tej zabawie nie chodzi o przewidywanie rynku tylko o zarabianie a wlasciwie nawet nie o zarabianie bo jak ktos tylko widzi dolary przed oczami to predzej czy pozniej rynek go wykoluje, a o prawidlowa realizacje jakiejs prostej strategii inwestycyjnej. dac sobie czas w jej stosowaniu i zobaczymy moze cos z tego wyjdzie ale bez presji ze musi bo gramy za pozyczone pieniadze lub zbieramy na raty kredytu hipotecznego. Tylko wtedy jest duze prawdopodobienstwo sukcesu.

  6. do: haha
    Nic prostszego, jak udowodnic jaki jestes “doswiadczony”. skoro potrafisz krytykowac to pewnie masz przemyslana i pewna wlasna prognoze. zaprezentuj, prosze. za kilka miesiecy porownamy z realiami:)

  7. no to sie chyba pomylil ale z tego co mi wiadomo nie po raz pierwszy.

  8. każdy guru kiedyś przestaje być guru 😉
    a co powiecie na ubiegłoroczną prognozę światowego guru analizy technicznej Roberta Prechtera, który w lipcowym wywiadzie do Parkietu przewidywał 7 lat bessy i ropę po 10 USD za baryłkę?

  9. do mojito
    albo masz dobre poczucie humoru piszac ten komentarz albo male doswiadczenie na rynku:)
    zakladam ze to pierwsze:)

  10. ja chce byc guru! ten ruch sie juz wyczerpuje, przewiduje szybki koniec wzrostu
    i zjazd na 2000 na wig20. jestem otwarty w sprawie autografow i wywiadow…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.